Views: 154
Został mi po morskim dozownik do podawania soli mineralnych, zagospodarowałem go jako dozownik do nawozów, a co ma się marnować, wyliczyłem dzienne dawki podzieliłem przez 2 a czasem nawet przez 3, zaprogramowałem i święty spokój z pytaniem, czy ja dzisiaj dałem jeść roślinkom, albo czy może dałem dzisiaj za dużo lub wcale. W sumie wygoda i pewność równomiernego dawkowania. Okazało się, że tani nawóz do roślin doniczkowych Florowit, wypróbowany w boju przez wielu moich kolegów mających fajne roślinniaki, nie nadaje się do podawania przez automacik. Okazało się, że w wężykach wytrącają się jego składniki tworząc czasem zatory, w efekcie nawóz dostaje szafka i pojemniki pod dozownikiem, a nie roślinki. 🙁
Aktualizacja. Dozownik został odłączony, nawóz który używałem wytrącał się z roztworu w postaci kryształków 🙁 Metoda na dłuższą metę się nie sprawdziła pozostaną eksperymenty z bardziej rozcieńczonym albo po prostu z innym nawozem.